środa, 6 marca 2013

Kosmetyki naturalne

    Dziś chcę poruszyć temat, którym interesuję się już od dłuższego czasu. Mowa o kosmetykach naturalnych.
Wszyscy używamy kosmetyków, nie wszyscy jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że często producenci tych produktów wykorzystują naszą niewiedzę, kuszą nas zapachami, kolorami i obietnicami by wcisnąć nam coś, co wcale nie spełni naszych oczekiwań. Doprowadza to do sytuacji, gdy kupujemy całe mnóstwo kosmetyków, a potem leczymy alergie, podrażnienia i dziwimy się, że skóra wygląda coraz gorzej. A wszystko poniekąd przez to, że nie czytamy składu produktów, które używamy.   
Mało tego - jakość nie zawsze zależy od ceny. Płacąc za kosmetyki z górnej półki płacimy nie tylko za produkt, ale także za reklamę, znaną twarz, która go promuje, efektowne opakowanie i markę. Często takie same składniki można znaleźć w dużo tańszych produktach. Co więcej, te drogie i te tanie mogą tak samo szkodzić!
Kiedyś nie zdawałam sobie sprawy ile szkodliwej dla nas chemii tak naprawdę co dzień w siebie wcieramy i wklepujemy. Wydawało mi się, że skoro kosmetyk jest markowy i dość drogi, to na pewno jest skuteczny i pomocny w zwalczaniu wszelkich skórnych niedoskonałości. Jakże się myliłam...
Swoją przygodę z kosmetykami naturalnymi rozpoczęłam ok 2 lata temu. Zaczęło się właściwie od baczniejszego zwracania uwagi na to co jem, jakich produktów używam do gotowania i przygotowania posiłków. Oglądałam programy związane z tą tematyką, czytałam artykuły i książki (np. "W obronie jedzenia", "Mordercza gumowa kaczka"). To sprawiło, że zainteresowałam się również tym, co wsmarowuję w swoje ciało. Wtedy, (m.in dzięki mojej przyjaciółce Gusi z Magicznego Domku) trafiłam na stronę, która z pewnością dla wielu osób nie jest obca: http://luskiewnik.strefa.pl/acne/toksyny.htm
Pod tym linkiem znajdziemy informację o toksycznych i szkodliwych dla nas składnikach kosmetyków. Wydrukowałam całą listę i zrobiłam przegląd wszystkich kosmetyków pielęgnacyjnych znajdujących się w moim posiadaniu. Z minuty na minutę coraz bardziej bladłam z przerażenia. 90% moich kosmetyków zawierało przynajmniej kilka pozycji z listy, niektóre miały ich nawet kilkanaście!!! Królowały parabeny, silikony, oleje mineralne i wszędobylski SLS. Toksyczne składniki znajdowały się nawet w oliwce dla dzieci, którą czasem używałam po kąpieli. Moje przerażenie było tak wielkie, że postanowiłam zrezygnować z większości kremów, żeli i balsamów do ciała i poszukać zdrowszych alternatyw. 
Początkowo wydawało mi się niemożliwością by w rozsądnej cenie znaleźć kosmetyki z dobrym składem, bez niepotrzebnej chemii. Na szczęście wtedy Rossmann wprowadził do swoich drogerii kosmetyki Alterra. Może nie wszystkie stały się moimi faworytami, jednak polubiłam je za naturalny skład i niską cenę. Gdy potrzebowałam coś "bardziej extra" sięgałam po kosmetyki m.in. takich firm jak Lavera, Logona czy polska Ava. Zresztą, gdy wgłębiłam się w temat, okazało się, że firm z kosmetykami eco jest naprawdę mnóstwo. Wystarczy poszukać, choć może bardziej w aptekach, sklepach zielarskich czy internecie niż w zwykłych drogeriach.
Postanowiłam podzielić się moimi subiektywnymi opiniami o kosmetykach, których używam. Być może kogoś one zachęcą, by też spróbować być bardziej eco i zwracać większą uwagę na to co kupujemy i wcieramy w nasze ciała.
Dziś balsamy i olejki do ciała:   

1. Lavera - Balsam do ciała z werbeną i limonką z upraw ekologicznych


Zdecydowanie mój faworyt wśród balsamów do ciała. Ma obłędny limonkowy zapach, który momentalnie pobudza i działa na zmysły. Nie mogę przestać go wąchać ;) Poza tym ma bardzo dobry skład: oczywiście olejki eteryczne z wyciągami z limonki i werbeny, ale także m.in. oliwa z oliwek, olej ze słodkich migdałów i masło shea. Skóra po aplikacji balsamu jest miękka, gładka i przyjemna w dotyku.

2. Lavera - Balsam do ciała Honey Moments z mlekiem i miodem



Jeden z moich ulubieńców. Posiada delikatny miodowy zapach, jednak nie jest on zbyt natarczywy czy duszący. Poza tym dobrze się wchłania, pozostawiając skórę miękką i delikatną. Wielki plus za naturalną witaminę E w składzie, a także oliwę z oliwek, wyciąg  z melisy i masło shea.

3. Lavera - Balsam do ciała Orange feeling z pomarańczą i rokitnikiem


Kolejny z balsamów Lavery, tym razem o delikatnym zapachu pomarańczy. Lubię go za skład i zapach, jednak nie porywa mnie on tak jak balsam limonkowy. Ale to oczywiście kwestia gustu. Plus za wyciąg z kwiatu pomarańczy, ekologiczną oliwę z oliwek i olejek z rokitnika


4. Alterra - Mleczko do ciała Pomarańcza i Wanilia


Oczywiście wielki plus za dobry skład bez silikonów, parabenów, syntetycznych barwników i substancji konserwujących. Dość dobrze się rozsmarowuje i w miarę szybko wchłania. Nie jest jednak moim ulubieńcem ze względu na wyczuwalną dość mocno nutę wanilii, za którą nie przepadam, zwłaszcza w kosmetykach.

5. Alterra - Mleczko do ciała Brzoskwinia i Liczi


Bardzo lubię to mleczko do ciała. Ma bardzo przyjemny zapach, dobrze się rozsmarowuje i szybko wchłania, pozostawiając delikatny film na skórze. W swoim składzie posiada m.in olej palmowy, olej z awokado, olej migdałowy i masło shea, które czynią skórę miękką i aksamitną w dotyku.

6. Alterra - Masło do ciała Winogrono i Kakao


Masło uznałabym za idealne, bo ma praktyczne opakowanie, dość gęstą konsystencję, dobrze się rozsmarowuje i wchłania, pozostawiając skórę niezwykle miękką i delikatną. Jego jedyny minus to specyficzny, jakby rodzynkowy zapach, do którego trzeba się przyzwyczaić. Mi ten zapach nie przeszkadza, jednak wiem, że nie wszyscy za nim przepadają. Najbardziej lubię go nakładać na uda i łydki, szczególnie zimą, gdy skóra w tych miejscach jest przesuszona, gdyż bo użyciu masła stają się idealnie gładkie.

6. Alterra - Olejki do ciała: Limonka z Oliwką oraz Antycellulitowy z Brzozą i Pomarańczą


Bardzo lubię oba olejki, choć zapachowo bardziej do gustu przypadł mi limonkowy. Oba, wg mnie, są dość wydajne, mimo, że buteleczki mają tylko 100ml pojemności. Używam ich po kąpieli, na jeszcze mokrą skórę. Plusem jest fakt, że dość szybko się wchłaniają i nie pozostawiają tłustej skóry. Jeśli chodzi o skład, to znacznie bogatszy w wartościowe składniki jest olejek Brzoza i Pomarańcza; w zwalczaniu cellulitu pomóc mają m.in: olejek limetkowy i z pestek moreli, olej z awokado, olej z orzechów macadamia czy olej z miąższu owoców rokitnika. Trudno mi się wypowiedzieć o jego działaniu przeciwcellulitowym, gdyż producent zaleca masaż z jego udziałem dwa razy dziennie, a ja używam go ok. dwa razy w tygodniu :)

7. Suhada Nature- olejek do ciała Granat i Awokado


Olejek zakupiony...uwaga...w Lidlu! Lidl wypuszcza od czasu do czasu serię naturalnych kosmetyków pod nazwą Suhada. Ich skład jest faktycznie bardzo dobry: bez parabenów, silikonów, syntetycznych barwników i konserwantów. Ten olejek jest moim ulubieńcem wśród całej serii. Ma obłędny zapach, owocowy, lekko słodki, wystarczy kilka kropel by nawilżyć całe ciało po kąpieli. Nie pozostawia na ciele tłustego filmu jak zwykła oliwka, bardzo dobrze się wchłania, pozostawia skórę miękką i nawilżoną. Do tego posiada ładne opakowanie z drewnianą zakrętką, oraz "dzióbek", który uniemożliwia wylanie się zbyt dużej ilości olejku. Idealnie nadaje się też do olejowania włosów.

 8.  HIPP - Oliwka Babysanft



Oliwka Hipp jest jedyną "drogeryjną" oliwką jaką używam. Przede wszystkim jest to produkt, która zawiera olejki (a nie parafinę, jak to często bywa w innych oliwkach dla dzieci). Nie tylko natłuszcza, ale i bardzo dobrze nawilża. Oliwka ma bardzo dobry i prosty skład. Jak na taki produkt szybko się wchłania, nie pozostawia na ciele tłustego niewchłaniającego się, lepiącego filmu (co ma miejsce u oliwek z parafiną), nie ma chemicznych ulepszaczy i zapychaczy skóry. Gdy czytam skład większości oliwek dla dzieci, łapię się za głowę, dlaczego producenci fundują maluchom taką chemię od samego urodzenia. Tę, na szczęście, mogę zdecydowanie polecić!

6 komentarzy:

  1. o kochana teraz to mnie przestraszyłaś!!! i bynajmniej nie omnie chodzi tylko o to co serwuję swojemu dziecku!!! cholera!
    Czyli jak oliwka to HIPP, reszty do pielęgnacji dziecka będę szukać wg Twoich wskazań. Jasna cholera... dość że jedzenie naszpikowane chemią to jeszcze kosmetyki, i to aż tak!! nie mam słów bo tylko same przekleństwa cisną mi się na usta. Anutek dzięki, oświeciłaś mnie!!
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, mnie też szlag trafia, że dzieciaczki trute są właściwie od urodzenia, pseudo kosmetykami, które mogą u nich wywoływać alergie, pokrzywki i inne zmiany skórne. Najgorsze, że nikt o tym głośno nie mówi, bo przecież koncerny muszą zarabiać. Wejdź na link, który umieściłam i przyjrzyj się uważnie jaki skład mają kosmetyki Twojej córci. Buziaki Kochana

      Usuń
  2. przepraszam, że to powiem, ale dla mnie Masło do ciała Winogrono i Kakao ALERRA pachniało? śmierdziało? wymiocinami :( ale żeby rodzynkami to nie...

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaaaaaaaaaaaa :D i napisałaś,że olejki alterra szybko Ci się wchłaniają i nie pozostawiają tłustej skóry? hehe u mnie WSZYSTKO na odwrót :D np. olejek BabyDream fur Mama, szybko mi się wchłania, skóra nie jest tłusta, a po alejkach Alterry jestem tłusta do rana jak świniaczek :D

    OdpowiedzUsuń
  4. 54 year old Paralegal Ellary Siaskowski, hailing from McCreary enjoys watching movies like Comanche Territory (Territorio comanche) and Photography. Took a trip to Kalwaria Zebrzydowska: Pilgrimage Park and drives a Ferrari 412S. czytalem to

    OdpowiedzUsuń